Lody, przekąski, kramy z zabawkami, samochodziki, dmuchany zamek, a na scenie niegasnąca gwiazda estrady - Andrzej Rosiewicz. Mieszkańcy Wąwolnicy w niedzielę bawili się na festynie w ramach projektu EtnoPolska.
To była pierwsza impreza plenerowa w Wąwolnicy od niemal dwóch lat. W sobotę i niedzielę na scenie prezentowały się zespoły ludowe i biesiadne. Gwiazdą drugiego dnia był piosenkarz estradowy, satyryk i tancerz Andrzej Rosiewicz. Mimo upływu lat, "pupil poprzedniego ustroju", jak żartobliwie lubi o sobie mówić, pozostaje w dobrej formie. Artysta znany z takich utworów jak "Chłopcy radarowcy", "Czy czuje pani cha-chę", czy "Czterdzieści lat minęło" chętnie nawiązywał kontakt z publicznością, sypał żartami, tańczył i śpiewał. Wąwolniczanie kolejne utwory nagradzali brawami.
– Zawsze umiał bawić publiczność. Pamiętam go z dawnych lat, fajny jest, super facet – komplementowała Rosiewicza pani Anna, jedna z mieszkanek Wąwolnicy. – Dobrze, że są takie imprezy, bo trzeba ludzi odciągnąć od tego Covida, żeby wrzucili na luz – dodaje.
Poza sceną, na mieszkańców gminy czekały kramy z zabawkami, dmuchany zamek, samochodziki, lody włoskie, a także stoisko z gastronomią. Atrakcją byli także motocykliści, którzy w niedzielę objeżdżali wszystkie miejscowości, w których organizowano koncerty.
– Jesteśmy z Puław, czyli najlepszego miasta na Lubelszczyźnie, ale tutaj też jest w porządku. Ładny park, dobrze, że nikt tych drzew nie wycina – mówili miłośnicy dwóch kółek. W niedzielę ich choppery i biało-czerwone flagi można było spotkać także m.in. w Końskowoli i Janowcu.
Festyn w Wąwolnicy zorganizowano w ramach projektu EtnoPolska, który otrzymał dofinansowanie ze środków ministerstwa kultury.